Blisko 300 chorych na koronawirus to członkowie sekty. Czym jest Shincheonji?
Korea Południowa, obok Chin, Japonii i Włoch, to kraj, gdzie zanotowano najwięcej przypadków zachorowań na koronawirus. Według najnowszych danych zaprezentowanych w poniedziałek, liczba chorych wzrosła do 763 po tym, jak zdiagnozowano 161 nowych przypadków zachorowania. W weekend zmarły kolejne dwie osoby, co podwyższyło bilans ofiar śmiertelnych w tym kraju do siedmiu.
Media podkreślają, że większość nowych przypadków zachorowania to osoby mieszkające w 2,5-milionowym mieście Daegu i jego okolicach. – W Daegu liczba nowych przypadków potwierdzonych testami jest całkiem duża, i jeżeli nie uda nam się efektywnie zatrzymać rozwój epidemii w tym rejonie, to zagrożenie, że rozprzestrzeni się ona na cały kraj, będzie duże – komentował wiceminister zdrowia Kim Gang-lip. Zapowiedział, że około 28 tys. mieszkańców Daegu, którzy wykazują symptomy podobne do objawów COVID-19, zostanie poddanych testom na koronawirus.
Sekta i „pacjentka zero”
Jak informuje CNN, blisko połowa zachorowań (około 300 – red.) w Korei Południowej to osoby powiązane z grupą religijną Shincheonji, opisywaną czasem przez media także jako „sekta”. Agencja Associated Press podaje, że wśród 161 nowych przypadków aż 129 stanowią osoby powiązane z kościołem. „Pacjentką zero” w tym przypadku mogła być 61-letnia kobieta, która uczestniczyła w dwóch nabożeństwach, nim została zdiagnozowana pozytywnie na obecność koronawirusa.
Aby zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się choroby wśród osób powiązanych z Shincheonji, władze poddały kwarantannie blisko 9 tys. członków sekty i tych, którzy mieli z nimi styczność. W niedzielę policja w Daegu poinformowała, że około 600 funkcjonariuszy zostało skierowanych do poszukiwań 670 członków sekty, których nie udało się namierzyć w celu poddania izolacji.
Czym jest Shincheonji?
Jak podaje CNN, Shincheonji to grupa religijna, której wierzenia inspirowane są religią chrześcijańską. Założycielem sekty i jej centralną postacią jest Lee Man-hee. Dyrektor projektu Shincheonji Kim So-il, skrytykował postępowanie władz wobec przedstawicieli grupy religijnej, porównując je do „XIX-wiecznego polowania na czarownice”. Ministerstwo zdrowia w Seulu tłumaczy, że spotkania religijne, w których w ciasnych pomieszczeniach wiele osób pozostaje na długie godziny, sprzyjają rozprzestrzenianiu się koronawirusa.